piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 14

*Oliwka*
Siedzieliśmy sobie w salonie i graliśmy w butelke, kiedy przyszedl do nas Carrotman.
-Ogłoszenia parafiaaaaaalnee - zaczął się drzeć jak ksiądz w kościele - nasza parka jest cała i zdrowa i mizia się po drugiej stronie ekranu ale myślą, że jestem idiotą i się nie domyślę.
-Taaaaaaaak! - wydarłam się - wiedziałam, że będą razem! Haaa i co i co mówiłam! - spojrzałam triumfalnie na mojego chłopaka. Po czym on wyciągnął z kieszeni banknot i mi go dał. Wszyscy spojrzeli na nas z miną WTF?
-No co... Założyliśmy się z Niallem, kiedy zaczną ze sobą chodzić.
-I ile obstawialiście? - spytał zaciekawiony Zayn.
-Ja, że na tym wyjeździe, a Niall, że za jakiś miesiąc.
-Dobra nie ważne - odezwał się głodomor.
-Grasz z nami w butelkę? -spytał Liam
-No jasne ale za chwile muszę iść do naszych gołąbeczków. To... KTO ZACZYNAAAAAAAA?
-Idioto nie drzyj mi się do ucha! - krzyknął Zayn.
-Sorki, mamo - zrobił minę szczeniaka i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-No dobra już starczy - powiedziałam i wzięłam butelkę. Wypadło na pasiastego.
-Pytanie czy za..
-Zadanie - powiedział zanim skończyłam
-No to..
-No to co?
-No to.. przebierz się w to co ci przyniosę i będziesz musiał robić to co ci mówię.
-Mam się bać?
-Oj tak.
-Mamoooo ja się boje, ochroń mnie - krzyczał trzymając się nogi Zayna, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju mojego i Nialla. Szybko wygrzebałam z szafy strój króliczka, w który razem z Jenn byłyśmy na imprezie karnawałowej jeszcze w Polsce. Po drodze zahaczyłam o kuchnie i porwałam świeżą marchewkę do kompletu. Zostawiłam wszystko na krześle w garderobie i zawołałam Louisa. Kazałam mu się przebrać i przyjść do nas a potem robić to co mu będę kazała zrobić. Zrezygnowany poszedł do łazienki, a wróciłam do reszty z bananem na ryju. Oni tylko zrobili miny WTF i o nic nie pytali. Po około 5 minutach nasz króliczek wszedł do pokoju i wszyscy tarzali się po podłodze.
-hahahahahah leżę i nie wstaję - zaśmiał się Niall
-tleeeeeenu! - krzyknął Liam
-Od dzisiaj, będę ci mówić króliczku - powiedział Zayn dławiąc się łzami
-Dobra nie ważne, możemy teraz przejść do tego jak robię to co mam robić?
-Jeśli tak bardzo chcesz, króliczku.. - podeszłam i wyszeptałam mu na uch co ma zrobić.
-Nie nie zrobię tego.
-Zrobisz.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-No dobra, ale oni nie idą - wskazał palcem na resztę
-Idą.
-Nie możesz mi chociaż tego odpuścić - zrobił oczy a'la kot ze Shreka.
-Nie.
-Jesteś uparta.
-Wiem.
-Możecie nam powiedzieć o co chodzi? - spytał zirytowany blondyn
-Zobaczysz - powiedzieliśmy prawie równocześnie.
-Dobra chodźcie do pokoju Lou - powiedziałam i jako pierwsza wyszłam z pokoju. Weszliśmy po schodach i zatrzymaliśmy się przed drzwiami do pokoju Carrotman'a.
-CICHOOOOOO OSŁY! - wydarłam się na cały dom - moja siostra i lokers pewnie się będą lizać po drugiej stronie ekranu bo myślą, że Louis jest na dole więc otworzymy po cichu drzwi i wejdziemy do środka. Tak też zrobiliśmy i kiedy zobaczyliśmy na monitorze liżących się Hazze z Jennif zaczęliśmy bić brawo. Obydwoje spojrzeli na nas zdezorientowani, a gdy zobaczyli Louisa wybuchnęli śmiechem. On tylko spojrzał na mnie błagalnie, ale byłam nie ugięta.
-No mów - szepnęłam tak żeby tylko on mnie usłyszał. Stanął na środku pokoju z marchewką w ręce i zaczął skakać i krzyczeć:
-Jestę królikię, na imię mi Louisę. Lubię marchewkię i paskię. Noszę kolorowe rurkię i hasam na pagórkię. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem, łącznie z nim. Ogarnęliśmy się i trochę porozmawialiśmy z naszą parką. Pasują do siebie i ogólnie wyglądają tak suodko (!) Opowiedzieli nam jak doszło do tego, że są razem. Kiedy mówili zauważyłam, że LouLou najmniej to obchodziło i ogólnie był jakiś przybity. Trzeba będzie z nim pogadać. Skończyliśmy rozmowę i udaliśmy się na dół, ale już nikomu nie chciało się grać, więc włączyliśmy horror. Kronika Opętania o ile się orientowałam. Fajny, ale trochę straszny. Znaczy dla mnie, bo Louis i Zayn już po pięciu minutach leżeli przyklejeni do siebie ze strachu co trochę mnie rozbawiło. Wtuliłam się w mojego chłopaka i patrzyłam dalej. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam..

*Jennifer*

Po skończonej rozmowie nadal śmialiśmy się z tego co Louis musiał zrobić. Dam sobie rękę uciąć, że to pomysł mojej siostrzyczki. Takie rzeczy tylko w Oliwki głowie. Najbardziej zastanawiało mnie jedno. Dlaczego Louis tak dziwnie się zachowywał kiedy opowiadaliśmy z Hazzą o tym jak zostaliśmy parą. Trochę  go już znam i wydawał się być strasznie przybity, znudzony. Martwi się o Harrego czy jak? Wiem, że zawsze byli nie rozłączni no ale ja też mam prawo do niego nie tylko on.. Ale zaraz zmieniłam kierunek moich myśli. Jutro pójdziemy tam. Jutro zobaczę się z Emily. I co ja jej powiem? Nie mam pojęcia.
-O czym tak myślisz? -spytał mój skarb
-O niczym ważnym.
-Twoja mina ci zaprzecza. Słońce.. wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim..
-Wiem..
-Nie chcesz mnie przedstawić rodzinie?
-Chcę! Nawet tak nie myśl. Nawet nie chodziło mi o to.
-No to o co?
-Jesteś uparty wiesz?
-Wiem kochanie.
-No dobra, chodzi o to że się stresuje bo nie wiem co jej powiedzieć jak ją zobaczę..
-Dasz radę. Będę przy tobie.
-Harry?
-Tak?
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
-Ale ja mocniej.
-Nie prawda, bo ja.
-Nie, bo ja.
-Chcesz się tak kłócić, czy mogę cię już pocałować? -spytał i wpił się w moje usta. Oderwaliśmy się i położyliśmy się. Położyłam głowę na jego nagim torsie, a on mnie objął. Nawet nie wiem, kiedy ale zasnęłam..

____________________________________________________________________
Heej mordki!No więc nie będę się za bardzo rozpisywać. Nowy rozdział podobał się? jesteście zawiedzeni? Piszcie w komentarzach a się poprawie (: W następnym pojawi się coś z perspektywy Lou. Cieszycie się? :D Za niedługo ferie to trochę popracuje nad tępem dodawania tego wszystkiego ;D Lecę Byeeee <3
@Aneeek_  (: