środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 1


*Z punktu widzenia Olivii*
Piątek .! Dzisiaj wyjeżdża Jenn..   Będę tęsknić .! No, ale jej kariera też jest ważna. Damy rade !! Budzik zadzwonił dokładnie o 9.20. Po takiej ostrej pobudce spadłam z łóżka. Otwieram oczy, a przede mnąstoi Jenn. O NIE .! To ju dzisiaj, dzisiaj wyjazd !
-Cześć Olii .! - powiedziała uśmiechnięta Jenn. - Jak się spało ?
-Jenn .! Jak dobrze Cię widzieć .! Nie możesz odwołać tego wyjazdu i pojechać kiedy indziej ? - zapytałam zniesmaczona.
-Przykro mi mała.. - po jej policzku spłynęła łza.
-Nie płacz już.. - poczułam jak z oczu wypływają mi łzy. Przytuliłam się do niej - za 2 tygodnie się widzimy, prawda  .? - zapytałam rodziców
-Oczywiście, że tak .! - odparła mama
-Jenn !! - krzyknął tata - Musimy się zbierać ! - obydwie ubrałyśmy się. Jenn miała na sobie wcześniej naszykowane ubrania, a ja niebieską bokserkę, sweterek w paski jeansy i jasne nike, do tego brązową torebkę. Pojechaliśmy na lotnisko. Oczywiście po drodze nie obeszło się bez żartów z moją kochaną siostrzyczką. Do odlotu zostało 45 minut. 
-Pa mała. Będę tęsknić...- powiedziała prawie płacząc - Trzymaj się ! - dodała
-Pa.. -rozpłakałam się, a Jen zniknęła pomiędzy tłumem ludzi.

* * *

Pożegnanie z młodą było straszne.. Siedzę w samolocie od 10 minut i już tęsknię, ale muszę być silna, w końcu dwa tygodnie szybko zlecą, a zwłaszcza tak pracowite dwa tygodnie. Mam nadzieję, że Olii się nie załamie, w końcu jest silna tak ? Zmrużyłam oczy i nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam... Po jakimś czasie obudził mnie miły głos. Było to stewardesa z samolotu, która oznajmiła że lądujemy i mamy zapiąć pasy. Szczerze byłam zawiedziona, bo miałam nadzieje, że obejrzę Londyn z góry i poznam kogoś fajnego a tu nic .. No trudno. Po 20 minutach weszłam na ogromne londyńskie lotnisko. Było tam mnóstwo ludzi. Bardzo mnie zainteresował jeden samolot do którego musiały wsiadać jakieś sławy, bo wszędzie było pełno fanek które próbowały dostać się do nich.. W sumie to było dość śmieszne, tłum dziewczyn wielbiących tego samego chłopaka o którym nie mają najmniejszego pojęcia.. Wydają się, jakby leciały na ich sławę i pieniądze, a to się wydaje dość dziecinne no ale cóż.. Nie którzy ludzie tacy są i nie zmienią się. Nie zastanawiając się więcej udałam się do środka, żeby odebrać bagaż, a na parkingu czekali na mnie dziadkowie. Wychodząc z lotniska słyszałam jeszcze piski fanek i krzyki "One Direction ! Kochamy was .!". Te dziewczyny się chyba nigdy nie zacznął zachowywać dojrzale - pomyślałam. W sumie co jak co każdy jest fanem czegoś innego i ma inne poglądy i szanuje to, ale kto .. Ja się pytam kto za przeproszeniem do cholery zachowuje się tak ? Te sławy też mają własne życie a tacy ludzie nie pozwalają im się z niego cieszyć. I tak powstają kolejne nadęte gwazdki.. Wracając do lotniska.. Przywitałam się z dziadkami, którzy odwieźli mnie do mojego mieszkania kupinego na czas kiedy rodzice i Olivka są jeszcze w Polsce. Od razu do nich zadzwoniłam, by dowiedzieć się co u nich. Pogadałam chwilę z rodzicami i poprosiłam do telefonu moją kochaną siostrzyczke.
-Jak minął lot ? Poznałaś kogoś fajnego ? Jak tam Londyn ? A babcia i dziadek dobrze się mają ? - zasypywała mnie pytaniami, ale miło było wreszcie usłyszeć jej głos.
-Lot dobrze, chociaż połowe przespałam.. Narazie nikogo nie poznałam, ale jakieś sławy były na lotnisku. Londynu jeszcze nie widziałam, ale jak tylko zobaczę to wszystko Ci opowiem w szczegółach. Babcia i dziadek dobrze się mają i kazali pozdrowić. Nie mogą się doczekać aż przyjedziecie i tęsknią.. Ale ja chyba bardziej. Trzymasz się tam siostrzyczko ? - mówiłam z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Pewnie, że się trzymam. Muszę w końcu jutro idę na casting. Nie mogę się już doczekać. Mam nadzieję, że tym razem bo wygram ! - mówiła jak najęta, ale lubiłam jej rozgadaną buzie, bo dzięki temu nigdy nie brakowalo nam tematów.
-Jaki casting i do czego ? - zdziwiłam się
-Niespodzianka.. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Nie martw się, Ciebie poinformuję jako pierwszą.
-No ja mam nadzieję. - rzuciłam - Dobra mała ja lecę się rozpakować i obejrzeć moje mieszkanie. Jak coś to dzwoń ! Będę zawsze przy telefonie ! Trzymaj się. Tęsknie .
-Narazie . Też tęsknię. A ty mi mów na bierząco jak tam przygotowania do twojej choreografi i .. a zresztą o wszystkim mi mów .! - pożegnałyśmy się, a ja zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Było cudowne i w moim guście .! Tylko było w nim troche pusto, może dlatego że nie ma w nim Olivii.. Tej mojej kochanej rozgadanej Olii. No ale całe życie nie będę przecież z nią pod jednym dachem więc lepiej się przyzwyczaić teraz niż później. Mieszkanie coś mi przypominało, ale jakoś nie byłam w stanie stwierdzić do końca co. Sypialnia była w moich ulubionych kolorach i miała duże okna przez co była ładnie rozświetlona i odcienie czerwieni były bardziej widoczne. Łóżko było dwu-osobowe, a po obu stronach były szafki z lampkami. Okna były umieszczone bezpośrednio nad łóżkiem i można było oglądać gwiazdy przed snem, a w dzień można było oglądać piękny park. na podłodze był duży futrzany dywan a po lewej stronie była ogromna szafa z lustrem. Na przeciwko łóżka było wyjście na balkon a widok był na centrum londynu, także widoki miałam piękne ! Bez wahania wzięłam się za wypakowanie swoich rzeczy i poukładnie ich w szafie i na półkach. Kiedy skończyłam udałam się do łazienki, która też była w odcieiach czerwieni z czernią i bielą. Wyglądała świetnie, aż miło było popatrzeć. Wypakowałam wszystkie kosmetyki i inne potrzebe rzeczy. W następnej kolejności była kuchnia, oczywiście tak jak poprzednie pomieszczenia była w kolorach białych, czarnych i przede wszystkim czerwonych. Nalałam sobie do szklanki sok pomarańczowy i postanowiłam zajrzeć jeszcze do salonu, który przebił wszystkie moje oczekiwania. Nie był zbyt duży ale przestrzenny i tak jak w poprzednich pomieszczeniach miał dużo okien. Na ścianie miała miejsce ogromna plazma a po jej prawej stronie puste ramki na zdjęcia, w których po chwili ukazały się fotografie moje i Olii, oraz rodziców i różne zdjęcia z dzieciństwa. Cieszyłam się z mojego mieszkania, kiedy po chwil zauważyłam, że za ścianą też się coś znajduje. Przeszłam przez wąski kotytarzyk i zauważyłam schody. Postanowiłam wejść do góry. Moim oczom ukazało się miejsce i pomieszczenie a raczej strych w którym przebywałam i bawiłam się z Olii jak byłyśmy małe. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły i przypomniałam sobie o wszystkim coś się od tamtego czasu zmieniło. Znalazłam nawet stare fotografie z dzieciństwa. Pokój był w miarę duży, ale za to bardzo przytulny. W kącie stała nie wielka szafa, w której znajdowały się książki, filmy i albumy ze zdjęciami. Na końcu pokoju znajdowało się ogromne okno a przy nim nie wieli fotel. Byl też nie wielki stolik i łóżko jedno osobowe. Wszystko było w białych odcieniach z lekkim akcentem czerni oraz zerwonymi dodatkami. Teraz już byłam pewna, że znajduję się w naszym starym mieszkaniu, tylko wszystko wygląda inaczej. Pooglądałam albumy ze zdjęciami, posiedziałam chwilkę i zeszłam na dół. Wzięłam jeszcze kilka łyków soku pomarańczowego i poszłam przywitać się z sąsiadami. Nie których jeszcze pamiętałam, a nie którzy się wyprowadzili. Bardzo się ucieszyłam na widok mojej przyjaciółki z dzieciństwa Danielle, ponieważ ona miała ze mną chodzić do instytutu tańca i prawie nikogo prócz niej nie znałam. Chwilę pogadałyśmy powspominałyśmy stare dobre czasy, a potem postanowiłam poznać nowych sąsiadów. Okazało się, że mają niesamowite poczucie humoru i są bardzo mili. Wróciłam do domu i poszłam do łazienki poprawić makijaż i fryzurę. Tak jak poprzednio włosy związałam w luźny kucyk, oczy musnęłam tuszem, a usta błyszczykiem malinowym. Po 30 minutach pozbierałam się i wsiadłam do autobusu. Kierunkiem mojej podróży był dom dziadków, którym obiecałam że zjawie się kiedy już się rozpakuję. Dziadek mówił, że ma dla mnie jakiś prezent. Ucieszyłam się, ale nie chciałam żeby wydawał na mnie tyle pieniędzy, bo zawsze kupywał i robił drogie prezenty. Kiedy weszłam, trafiłam akurat na kolację. Przywitałam się z dziadkami, zjedliśmy i dziadek poprosił abym wyszła z nim przed dom. Nie wiedziałm o co chodzi, ale zgodziłam się. Po chwili dał mi kluczyki i kazał wejśc do garażu. Moim oczom ukazał się Audi x6. Byłam w niebo wzięta. Uściskałam dziadków i podziękowałam za tak cudowny prezent. Posiedzieliśmy jeszcze i pogadaliśmy. Po około 2-3 godzinach z wielkim uśmiechem wpakowałam się do auta i pojechalam do domu. Po powrocie zajęłam się wieczorną toaletą. Zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Mokre włosy troszk podsuszyłam i splotłam w warkocz. O koło 23.45 położyłam się i zaczęłam marzyć patrząc w gwiazdy. Po jakimś czasie zmęczona podróżą, szczęśliwa z prezentu i ciekawa następnego dnia w którym miałam pójść do instytutu, a Olii miała iść na casting, usnęłam ...

_______________________________________________
A więc rozdział 1 mamy za sobą. Mamy nadzieję że się wam podobał. Narazie nie ma żadnej akcji, ale zaczynamy się dopiero rozkręcać. Dziekujemy wam, że czytacie nasze wypociny.. xD
Kolejny rozdział, może będzie jutro. Piszcie w komentarzach co o tym myślicie. ;D
Anka i Mikka ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz